Honey I Washed The Kids, to moje kolejne mydło w kostce firmy Lush po Snowcake. Na początku zaznaczę, że nie lubię mydeł w kostce. Wyjątkiem są mydła Lushowe, które szybko zdążyłam pokochać. Honey I Washed The Kids urzekło mnie wyglądem i zapachem. Beżowa, kremowa kostka przykryta plasterkiem miodu. Pachnąca jak toffi, miód i pomarańcze. To połączenie zapachowe tak mi się podoba, że wręcz marzę o balsamie lub perfumach o tym zapachu.
Zapach to jedno, drugie to działanie. Mydło prawie w ogóle się nie pieni, jest bardzo kremowe i pokrywa ciało aksamitnym musem. Jest delikatne dla skóry i nie wysusza jej. Świetnie sprawdza się jako mydło do rąk. Po umyciu nie trzeba szybko biec po krem, a dłonie pachną przepięknie przez dłuższą chwilę. Tak lubię Honey I Washed The Kids, że wolę myć się nim cała.
https://www.lush.co.uk/ |
Za 100 g kawałek zapłaciłam 3,40£, ok. 17 PLN. Nie jest to mało, jak na mydło, ale były to dobrze zainwestowane pieniądze :) 100 g kostkę podzieliłam na trzy części. Całość wystarczyła mi na 3 tygodnie.
Zostałam fanką Honey I Washed The Kids i polecam je wszystkim. Kupię je ponownie, ale najpierw chciałabym sprawdzić Sultana of Soap i Sexy Peel. Używałyście godnych polecenia mydeł w kostce dostępnych w Polsce? Polecacie któreś z Lusha?