Po raz kolejny miałam przyjemność testować świeżą maseczkę firmy Lush. Tym razem zamówiłam Cosmetic Warrior, która ma zwalczyć niedoskonałości i łagodzić podrażnienie cery. Na przetestowanie maseczki miałam dwa i pół tygodnia. Świeże maseczki z Lusha mają krótki termin ważności, trzy tygodnie. Maseczkę trzeba przechowywać w lodówce.
Bazą maseczki jest glinka kaolinowa, którą bardzo lubię i świetnie działa na moją cerę. Winogrona mają za zadanie oczyścić cerę, miód i jajka wygładzić i zmiękczyć skórę, a świeży czosnek i olejek z drzewa herbacianego działają antyseptycznie.
Maseczkę używałam co dwa, trzy dni. Starczyło mi jej idealnie do końca terminu ważności. Konsystencja kosmetyku, to gęsta pasta, która zawiera kawałki winogron i czosnku. Maseczkę łatwo się nakłada. Trzymałam ją ok. 7 - 10 minut. Trochę poprawiła stan mojej cery i ograniczyła pojawianie się nieprzyjaciół na twarzy. Plus za działanie, ale minus za zapach. Połączenie czosnku i olejku z drzewa herbacianego może działa na skórę, ale mój nos przechodził katuszę. Napiszę wprost, Cosmetic Warrior jest śmierdziuchem.
Jakiś czas temu pisałam o innej, świeżej maseczce z Lusha Oatifix(klik!). Moim faworytem nadal pozostaje Oatifix, która pięknie pachnie owsianką i bananami. Testowałyście maseczki z Lusha? Polecacie któreś? Może same umiecie przyrządzić takie świeże cuda?
Nawet nie chcę sobie wyobrazić tego zapachu. Czosnek? Nie, dziękuję ;)
OdpowiedzUsuń...i to w połączeniu z tree oil! brr
UsuńZ takim składem nie dziwię się, że nie pachnie cudownie :P
OdpowiedzUsuńSkład dobry, ale śmierdzący :)
UsuńCo u mnie w kwestii maseczek już wiesz :) (Ino jeden mały Cupcake, póki co). Ale co do Cosmetic Warrior dam mu szansę, bo podobnie jak Ty mam plan, żeby spróbować wszystkich maseczek Lusha. Ale to gdzieś na końcu dopiero. Natomiast Oatifix spróbuję po Catastrope :)
OdpowiedzUsuńJa się ciąglę waham czy czekolada, czy katastrofa :) Po Twojej ostatniej recenzji, nabrałam bardziej ochoty na Cupcake :D
UsuńOstrzegam, zapach może się bardzo podobać albo bardzo drażnić.
UsuńBardzo jedtem ciekawa, ale myślę, że jak Tobie się spodobał, to i mi będzie się podobać :)
UsuńSpodziewałam się, że musi okropnie pachnieć ;)
OdpowiedzUsuń...ale za to działa. Chociaż zapach zabrał mi większość przyjemności z maseczki :)
UsuńKiedyś ją przetestuję, ale jeszcze nie nadszedł ten czas :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała wszystkie przetestować :D
UsuńJa też, ale wszystko po kolei :)
UsuńDokładnie, termin ważności jest tak krótki, że nie da się testować więcej niż jednej na raz :)
UsuńNiestety nie miałam okazji testować produktów tej firmy. Gdyby były bardziej dostępne pewnie byłoby inaczej... Achh :))
OdpowiedzUsuńP.s. Obserwuję! :)
Polaczenie czosnku i olejku z drzewa herbacianego nieeee dziekuje ;)
OdpowiedzUsuńNie mialam nic z Lush ale chetnie bym kiedys cos przetestowala:)
Jak będziesz miała okazję, to z maseczek polecam Oatifix. Poza tym, uwielbiam ich mydełka i rzeczy do włosów :)
UsuńZachwycil mnie Cupcake!!! Skora byla mieciutka i gladka! Naprawde nie moge sie doczekac kiedy beda dostepne w Polsce! :P
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przetestować Cupcake, jestem ciekawa jak pachnie :)
Usuń