Przez długi, długi czas byłam wierna tuszowi Clinique High Impact, kilka razy miałam YSL Faux Cils Effect. Były to dobre maskary, ale w zeszłym roku zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno warto wydawać na maskarę ponad 100 zł? Poza tym, zawsze pod tusz stosuję Lash Primer od Estee Lauder. Postanowiłam wypróbować coś tańszego, niż marki premium. Po kilku mniej lub bardziej nieudanych próbach sięgnęłam po maskarę Maybelline The Colossal Volum' Express, która okazała się strzałem w dziesiątkę, ale...czy cała seria jest taka udana? Postanowiłam sprawdzić. Od tuszu do rzęs wymagam, aby robił piękne firanki, nie osypywał się przez cały dzień i łatwo się zmywał podczas demakijażu. Przyznajcie, że nie jestem wymagająca ;)
Zacznę od klasycznej maskary Colossal (z fioletowymi napisami). Maskara ma dużą, lekko eliptyczną szczoteczkę. Tusz jest dosyć rzadki i ładnie pachnie. Maskara nie pozostawia grudek i robi efekt pięknych firanek. Nakładam zawsze dwie warstwy. Trzy warstwy dają teatralny efekt. Tusz dzielnie trzyma się na rzęsach cały dzień, nie osypuje, ani nie rozmazuje. Jedynym minusem maskary jest to, że zaczyna tracić swoje magiczne właściwości i zaczyna się osypywać po mniej-więcej trzech tygodniach używania. Dlatego wymieniam ją po trzech, czterech tygodniach. Wiem, że to krótko, ale i tak bardziej mi się to opłaca niż zakup drogiej maskary, która starczy nawet na dwa miesiące. Wszystkie maskary z serii Colossal kosztują ok. 25 zł.
Maskara Colossal 100% Black działa podobnie do klasycznej, ale trudniej jest ją zmyć podczas demakijażu. Podobno ma bardziej czarny kolor, ale nie zauważyłam różnicy między 100% black, a klasycznym Colossalem w kolorze Glam Black. Poza tym, jest ok. Natomiast Colossal Smoky Eyes robi prawdziwe smoky eyes! Jak? Bardzo łatwo, osypuje się i rozmazuje. Niepożądany efekt przydymionych oczu gwarantowany. Co więcej, podczas demakijażu zmywa się równie ciężko, jak Colossal 100% Black. Podsumowując, polecam klasyczną wersję maskary Colossal, jeżeli nie macie nic przeciwko, aby zmieniać tusz co miesiąc.
Jak Wam się podobają Colossale? Jakie są Wasze ulubione tusze do rzęs? Podkreślam, że pod wszystkie maskary używałam Lash Primer Estee Lauder.
Szkoda, że nie wstawiłaś zdj z efektem. Ja uwielbiam Hean Black Elixir i MaxFactor Fusin :)
OdpowiedzUsuńMaxFactor Fusion próbowałam, był całkiem niezły :)
UsuńTe maskary są tak popularne, a ja ani jednej jeszcze nie miałam :-P i nawet jakoś mnie nie ciągnie :-)
OdpowiedzUsuńWarto przetestować, chyba że masz jakąś super-sprawdzoną?
Usuńmi one służą od lat,i zawsze do nich wracam;)
OdpowiedzUsuńTeż zostałam wierną fanką :)
UsuńTo najlepsze mascary pogrubiające jakie kiedykolwiek stosowałam! Miałam wersję klasyczną i 100% black, obie super
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki efekt na rzęsach, dlatego tak je lubię :)
UsuńJa mam Collosala wodoodpornego moim zdaniem jest naprawdę dobry... Zawsze używałam tych tańszych a teraz nie wiem dlaczego sięgnęłabym coś z górnej półki myślałam właśnie o Clinique
OdpowiedzUsuńWodoodpornego jeszcze nie próbowałam :) Clinique bardzo lubię, ale ostrzegam, że efekt będzie delikatniejszy, niż po Colossalu.
UsuńA gdzie efekt na rzęsach?
OdpowiedzUsuńteż chcę zobaczyć! :)
UsuńI ja, i ja :D!!
UsuńPróbuję zrobić jakieś sensowne zdjęcie, ale średnio mi to wychodzi :/
UsuńJa miałam wodoodpornego Collosala i szczerze nienawidziłam tego tuszu :P Więcej po Collosal nie sięgnęłam, za to One by One uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOne by One jeszcze nie testowałam. Już wiem, jak będzie moja następna maskara ;)
UsuńUwielbiam High Impact, ale przyjęłam zasadę, że więcej niż 100 zł za tusz nie dam i już. Więc skończyło się na Max Factor 2000 calorie i jest git :) A jak mam ochotę na coś droższego, czekam na promocję w Sepho.
OdpowiedzUsuńZ droższych chciałabym wypróbować Armani Eyes to Kill
UsuńNiestety nie lubie zadnej z tych maskar:/ moim faworytem zostaje Loreal Lash Architect 4D,ktory u mnie wyparl i Diory i Guerlain .
OdpowiedzUsuńI co najwazniejsze nie wysycha mi szubko,uzywam zawsze przez 6miesiecy od otwarcia:)
Wydluza ,pogrubia i nie osypuje sie:)
6 miesięcy? Żartujesz! Muszę ją wypróbować :D
UsuńZ nieba mi spadlas z tym postem, bow lasnie sie czaje na maskare Maybelline. O ile pamietam te klasyczna chyba juz kiedys mialam....
OdpowiedzUsuń...i proponuję zostać przy klasycznej ;)
UsuńWkrótce będę testować tusz z tej serii, ale ze złotymi napisami;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
bardzo lubię te lakiery z rimmel :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych tuszy.
OdpowiedzUsuńPolecam, warto wypróbować. Teraz jest promocja w hebe - Colossal za 17 zł :)
Usuńmam wersję Smoky i jest genialna ;) żadnego osypywania, kruszenia, odbijania się pod brwiami, ideał :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u mnie słabo wypadł :(
UsuńZ tą maskarą już się prawie zaprzyjaźniłam :) Zapraszam do zapoznania się z moją opinią o niej, do komentowania, obserwowania :) http://cruel-opinion.blogspot.com/2013/07/mascara-maybelline-new-york-colossal.html
OdpowiedzUsuń