Bath & Body Works zadebiutował na Polskim rynku pod koniec września, otwierając dwa firmowe salony w Warszawie. Jeden w Galerii Mokotów, drugi w Złotych Tarasach. Marka pochodzi z USA, jest tam popularna i niedroga. Ceny w Polsce są trochę wyższe i nie ma tak wielu promocji, jak w Stanach. Od otwarcia salonów w Warszawie zdążyłam poczynić kilka zakupów :)
1. Świece zapachowe, 113 g, 39 PLN
- Midnight Pomegranate
- Japanese Cherry Blossom
- Twilight Wood
2. Pianka antybakteryjna do mycia rąk, 259 ml, 29 PLN
- Midnight Pomegranate
3. Żele antybakteryjne, 29 ml, ok. 6 PLN
- Midnight Pomegranate
- Fresh Picked Apricots
4. Mgiełka do ciała, 88 ml, ok. 20 PLN
- Japanese Cherry Blossom
5. Body lotion, 236 ml, 35 PLN
- Sensual Amber
6. Body cream, 226 g, 29 PLN
- Sensual Amber
8. Balsam różany do ust, 22 g, ok. 25 PLN
Wszystkie produkty kupiłam w promocji. Większość 2 w cenie 1, reszta - 20%. Zapłaciłam prawie połowę taniej, niż kupując przy cenach regularnych, które podałam przy produktach. B&BW ma na bieżąco różne promocje np. 3 za 2.
Wszystkie zapachy są piękne! Sensual Amber i Twilight Wood są zmysłowe, Midnight Pomegranate i Japanese Cherry Blossom również są zmysłowe, ale bardziej świeże. W sklepie można dostać zawrotu głowy od ilości zapachów. Moje zapachy wybierałam prawie godzinę, ponieważ inne też mi się podobały :)
Żel antybakteryjny najbardziej przydaje mi się w pracy. Drugi noszę w torebce. Bardzo mi się spodobały, ponieważ nie wysuszają skóry dłoni, jak to mają w zwyczaju czynić inne żele antybakteryjne, które do tej pory używałam. Poza właściwościami zabijającymi koszmarne zarazki, pięknie pachną.
Kolejnym produktem, który walczy z zarazkami jest mydło do mycia rąk w płynie. Na pewno nie muszę dodawać, że pięknie pachnie ;)
Najbardziej spodobała mi się jego konsystencja po wyciśnięciu z pompki w formie puszystej pianki. Mogę go pochwalić za nie wysuszanie rąk i zapach. Duże brawa za nie wysuszanie, biorąc pod uwagę ilość środków pieniących w składzie ;)
Co mi się nie podoba, to wydajność. Poniższe zdjęcie prezentuje zużycie produktu po 1,5 tygodnia codziennego użytku.
Produkt, co do którego jeszcze nie wiem, czy go pokochać, czy porzucić, to balsam do ust. Fakt, nawilża, ma przyjemną konsystencję, jest w słoiczku co lubię, ale zapach..
Jak wąchałam go w sklepie, to bardzo mi się podobał. Kiedy był już mój i nałożyłam go na usta, przestał mi się podobać. Nazwałabym ten zapach retro różany ze starej apteki. Ja wiem, że liczy się działanie, a nie zapach, ale jak tu się cieszyć ze smrodziuchem pod nosem?!
Używam go niecałe trzy tygodnie, powoli zaczynamy się lubić, ale nie wiem co będzie z nami dalej ;)
Ostatni produkt który kupiłam w B&BW to mgiełka o zapachu Japanese Cherry Blossom. Bardzo ładny zapach, który spotkał się już z pytaniami typu "co to za perfumy?". U mnie znalazł zastosowanie do ciała, ubrań, włosów oraz jako odświeżacz do pomieszczeń i w samochodzie. Nigdy nie miałam żadnej mgiełki, nie widziałam sensu w ich zastosowaniu, dlatego kombinuję jak mogę. Chociaż jej trwałość jest średnia, myślę, że się polubimy.
Co mogę polecić z pełną odpowiedzialnością? Świece i żele antybakteryjne :)
Dzięki Tobie ja też mam świece i podpisuję się pod wszystkim co o nich napisałaś :) Chociaż dla mnie numerem jeden nadal pozostaje mój balsam z serii Dark Kiss ;) :*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ;) Balsamu jeszcze nie testowałam
Usuńjestem wlascicielka balsamu do ust tej marki i bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńZ moim balsamem z dnia na dzień zaczynamy się lubić coraz bardziej ;)
Usuńjakoś mnie ta firma nie rusza :) choć chętnie zajrzę w listopadzie jak będę w PL :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz jak tam byłam, jeszcze w US, to nic mnie nie zainteresowało, a teraz ..szał ;)
UsuńOkazałe zakupy :) Muszę zaopatrzyć się w świece i... Popieram Agę balsam z serii Dark Kiss, ten zapach jest odlotowy... :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mogłam przegapić ten zapach. Do nadrobienia! ;)
Usuń