Jednym z pierwszych produktów Lusha, które kupiłam był szampon Karma Komba w kostce. Byłam nim oczarowana. Zarówno samym szamponem, jak i jego nietypową formą. Zachęcona ciekawą formułą postanowiłam wypróbować inną ciekawostkę - Jungle, odżywkę do włosów w kostce, która ma za zadanie ujarzmić "dzikie" włosy. Stała forma nie wymaga plastikowego opakowania, co powoduje, że odżywka jest przyjazna środowisku. Jak większość kosmetyków Lush, jest odpowiednia dla Vegan, nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. Dodatkowym plusem jest to, że Jungle jest najtańszą z oferowanych przez Lush odżywką.
Odżywkę zrobiono z masła kakaowego, awokado, świeżych bananów, fig i marakui. Połączenie tych składników daje dziwny, ziołowo-owocowy zapach. Na początku nie podobał mi się, z czasem nawet go polubiłam. Zapach utrzymuje się na włosach prawie cały dzień. Odżywka będzie działać, jeżeli potrzymamy ją chwilę 2 - 3 min. na włosach. Sprawia, że włosy są miękkie i łatwiej je rozczesać, ale... nie jest łatwo nałożyć odżywkę na włosy. Jest twarda i z trudem rozpuszcza się pod wpływem wody. Pocieranie nią bezpośrednio o włosy powoduje wyrywanie pojedynczych włosów. Najskuteczniejszym sposobem nałożenia jej na włosy jest oderwanie kawałka i roztarcie go w ręku, aby powstała pasta. Oj, nie jest to łatwe!
Odżywki raczej nie kupię ponownie. Chociaż działa, to jest dla mnie zbyt kłopotliwa w użyciu i nie uwiodła mnie zapachem. W tej cenie (2,95£ ok. 15 zł) jest więcej odżywek, które działają, pachną i nie są pracochłonne przy nakładaniu na włosy. Na osłodę dodam, że odżywka świetnie sprawdza się w podróży. Ostatnio wyjeżdżałam, szampon i odżywkę przewoziłam w małej lushowej puszce. Stała forma odżywki ułatwia też jej przewiezienie w bagażu podręcznym. Została mi jeszcze połowa odżywki, zostawię ją na okoliczność wyjazdu :)
Ciekawy produkt, ale po co się męczyć skoro można mieć coś ładniej pachnącego i wygodniejszego :) Czyli, szukamy dalej.
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Teraz zastanawiam się czy zamówić American Cream czy Veganese. W internecie jest wiele sprzecznych opinii na ich temat :)
UsuńJa mam American Cream :) Ale na razie używałam jej tylko raz, więc za wiele nie podpowiem.
UsuńOk, czekam na Twoją recenzję :)
UsuńCześć, nominowałam Cię do Liebster Blog. Mam nadzieję, że weźmiesz udział :) Więcej informacji na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńostatno jest coraz więcej kosmetyków w tej formie ;) mnie bardzo zaciekawiły np. muffiny do kąpieli (http://www.pracowniasnow.pl/33-muffinki-do-kapieli), które są tak urocze, że ciągle chodzą mi po głowie ;p
OdpowiedzUsuńZajrzałam na stronę, wyglądają bardzo apetycznie :)
UsuńFajna ciekawostka
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ja też bym jej nie kupiła ze wzgląd na to, że nie wydaję mi się ona funkcjonalna a ja nie lubię sobie komplikować życia :P
OdpowiedzUsuńRacja! Komplikowanie życia i to jeszcze odpłatne :)
Usuńjako jeden z niewielu produktów ta maseczka nigdy mnie nie kusiła ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Lush ma fajniejsze propozycje w ofercie :)
Usuńnie uzywalam odzywek lusha ...na razie taplam sie w kąpielach z uzyciem ich kuli:)
OdpowiedzUsuńOooo, to czekam na recenzję :]
UsuńJa obecnie używam szamponu z Lusha i szczerze mówiąc nigdy się już na ani produkt do włosów Lusha, ani na czyścik do twarzy w stałej formie nie skuszę. Jak dla mnie są zbyt problemowe w użyciu.
OdpowiedzUsuńMi forma stała, w przypadku szamponu i czyścika, przypadła do gustu :)
UsuńKurczę, czytałam już wcześniej, ale sama nie miałam okazji spróbować:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, widzę potencjał, wróżę świetlaną przyszłość ;D
OdpowiedzUsuńLubię takie ciekawostki i gadżety, szkoda jednak że ciężko rozprowadza się na włosach. Przed oczami powstała mi wizja jak szarpię się z włosami i mi skutecznie odeszła ochota na wypróbowanie Lushowego produktu ;)
Dziękuję, bardzo mi miło :) Jungel jest bardzo skomplikowanym kosmetykiem..
Usuń