czwartek, 20 grudnia 2012

LUSH, Bûche de Noël - witajcie Święta i ładna skóro!

Bûche de Noël jest tradycyjnym ciastem spożywanym w czasie świąt Bożego Narodzenia we Francji i innych krajach. Bûche de Noël to również pasta do czyszczenia buzi firmy Lush. Jest to jeden z pierwszych produktów Lusha z którymi miałam do czynienia. Nasz miłość rozpoczęła się wraz z pierwszym otwarciem czarnego pojemniczka i ...powąchaniem zawartości :) Witajcie Święta!


Pasta składa się ze zmielonych migdałów, glinki kaolinowej, suszonej żurawiny, świeżej satsumy, masła kakaowego oraz kropli Brandy. Jak ta mieszanka obłędnie pachnie! Jak połączenie makowca z żurawiną i wszystkimi słodkościami, które się spożywa podczas Świąt :) Żeby było jeszcze bardziej ciekawie, całość zawinięta jest w algi nori. Same dobre i naturalne pyszności. Witaj piękna skóro!

  
Pasta jest świeża, jej termin ważności wynosi 3 miesiące od daty produkcji. Używam jej od ponad dwóch miesięcy. Jej ilość jest proporcjonalna do terminu ważności. W czarnym pudełeczku znajduje się 100 g produktu. Kupiłam ją z zamiarem używania, jako produkt do demakijażu. Niestety w moim przypadku, zdecydowanie się do tego nie nadaje. Jest za to świetna jako poranny czyścik, który stosuję ok. trzy razy w tygodniu. Pasta jest łatwa w użyciu, wystarczy wyjąć kawałek z pojemnika i rozrobić ją z odrobiną wody. Jest delikatna, pomimo zmielonych migdałów, nie przypomina peelingu. Czyścik sprawia, że skóra jest delikatnie oczyszczona i wygładzona. Usuwa złuszczony naskórek, suche skórki, oczyszcza pory i absorbuje nadmiar sebum. Przy regularnym stosowaniu widzę poprawę stanu skóry. Czasem nakładam BDN i pozostawiam na chwilę na buzi, jako ekspresową, poranną maseczkę podczas mycia zębów ;) 


Pasta Bûche de Noël jest dostępna raz do roku wraz z limitowaną kolekcją świąteczną. Jej produkcję Lush rozpoczyna już we wrześniu. Podobno jej całorocznym odpowiednikiem jest Angels on Bare Skin. Nie wiem, jeszcze nie testowałam :) Bûche de Noël przetestowałam, polecam i kupię ponownie za rok.

Testowałyście Bûche de Noël? Może polecacie inne czyściki firmy Lush lub znacie ich odpowiedniki dostępne na polskim rynku?

15 komentarzy:

  1. Tej świątecznej nie, ale Angles jest bardzo fajne. Ostatnio z braku Lusha pod ręką ukręciłam sama jej "odpowiednik".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz chcę zamówić i przetestować Angel. Muszę kiedyś spróbować zrobić taką home-made pastę ;)

      Usuń
  2. kompletnie tego nie znam ale dziwnie wygląda..w sumie mnie tam kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Lush non-stop kusi i ciągle kombinuję, jak tu zamówić coś nowego ;) Poza tym, lubię takie dziwadełka.

      Usuń
  3. Jeeej nawet nie wiesz ile bym dała żeby wyprobować coś z tego rozsławionego Lusha :))

    Wpadnij do mnie.
    http://hushaaabye.blogspot.com
    Na pewno znajdziesz coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadziej, że niedługo Ci się uda, bo na prawdę warto :)

      Usuń
  4. też chętnie się dowiem coś o tańszych, polskich zamiennikach Lusha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie znalazłam Plastelinkę Muminka z Lawendowej Farmy, odpowiednik Angels on Bare Skin. Chyba zamówię ją po nowym roku. Obiecuję dać znać, czy się sprawdziła :)

      Usuń
  5. Dlaczego w Polsce nie ma Lusha! Mam taką ochotę na kilka jego produktów, ale przesyłka, a dokładnie jej koszt zniechęca:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nad tym ubolewam :( Zarówno nad brakiem Lusha, jak i ceną przesyłki z UK. Mam nadzieję, że jak już otworzą go u nas, to ceny nie będą większe od tych z UK razem z przesyłką! Często zamówienie z UK razem z przesyłką wychodzą taniej, niż zakup bezpośrednio w DE lub USA.

      Usuń
  6. chce Lusha w Polsce :) podobno w Warszawie mają otworzyć ale do Warszawy bardzo daleko mam :/
    fajny blog zostaję na dłużej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też z niecierpliwością czekam na otwarcie. Może od razu zrobią też sklep internetowy, aby każda polka miała dostęp do Lusha :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak już w końcu otworzą Lush w Polsce to coś czuję, że przepadnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego obawiam, a jednocześnie nie mogę się doczekać świeżych maseczek :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz